
425
Frittata z borowikami i bazylią
Byłam na grzybach:-)! Trafiło się trochę borowików, trochę maślaków, a także kanie, które najbardziej pamiętam z dzieciństwa u dziadków. Pogoda nam dopisała. Ten widok, gdy słońce budzi się powoli i nieśmiało przedziera się przez konary drzew, te pajęczyny pokryte rosą i ten cudowny zapach igliwia, mchu i grzybów… Niestety, nie było ich za dużo. Ale na frittatę wystarczyło:-). Pozostałe grzyby zostały podduszone z cebulą i masłem na niedzielny obiad. Prawdziwe niebo w gębie;-). Warto było chodzić kilka godzin po lesie.
- 7 jajek
- 10 małych borowików
- 8-10 listków bazylii
- 1 mała kiełbasa, np. śląska
- 2 małe cebule
- 2 łyżki masła
- 1 duży pomidor bez skórki
- przyprawy: sól, świeżo zmielony pieprz
Pokrój drobno cebulę. Borowików nie myj, tylko wyczyść zwilżoną szmatką/ściereczką i pokrój na plastry. Rozpuść masło na patelni, wrzuć cebulę oraz grzyby, przypraw solą, niech wszystko się poddusi ok. 15 min. Później dorzuć pokrojoną w cienkie plastry kiełbasę oraz pomidor pokrojony bez miąższu. Wszystko podduś kolejne 5-10 min. Rozbij jajka do miski i intensywnie rozbełtaj. Przypraw solą i pieprzem, dorzuć posiekaną bazylię. Wlej jajka na patelnię. Na początek najlepiej, aby ogień był większy ogień, później zmniejsz, niech całość się zetnie. Na koniec dodałam trochę sera żółtego. Świetnie również pasuje jakiś ser pleśniowy, jak kto lubi:-). Frittatę powinno się zapiec w piekarniku, ale nam się nie chciało czekać, bo po takim spaaaacerze głód był ogromny;-)
wydrukwydruk bez zdjęć